Może tak?
Piosenka dla ciała
Ciało, życia świątynio!
Ciało niepokalanie poczęte,
przez religię zbrukane wymięte.
Ciało kochane, o Pani nasza!
Czemuż wciąż Tobą straszą?
Że oszukasz, że na manowce zwiedziesz?
Czemu spokoju, żyć Ci nie dają?
Ty mnie karmisz, Ty mną chodzisz,
śpiewasz, kochasz, rodzisz.
Ja w Tobie i dzięki Tobie
świat poznaję, w jego pięknie smutku płowię.
Kocham Cię nie poddańczo, lecz bliźniaczo,
bo Ty mi światłem, drogą, piosenką.
Strzeż mnie ode złego i chroń przed zgagą,
umartwianiem, biczowaniem i nad tobą użalaniem.
Jesteś piękne, jak Olimp góra wzniosłe.
Ty jesteś prawdą, nie sądy o Tobie.
Ty mnie karmisz, Ty mną chodzisz,
śpiewasz, kochasz, rodzisz.
Piosenka jak modlitwa. Uświadomiła mi, jak ludzie na ciele psy wieszają ;)
OdpowiedzUsuńI nie tylko psy. ;) Lubię swoje ciało. I innych ludzi ciała. :] Myślę, że warto go słuchać, wtedy można w zgodzie ze sobą żyć.
OdpowiedzUsuńDobry mózg wpływa na piękno tych ciał, przez to bardziej chce się je lubić.
OdpowiedzUsuń