Rozmowa Ani z Panem Śmierć
Pyta się Ania Pana Śmierć: Czy mogłabym umrzeć na dwa dni? Mam dość życia.
Pan Śmierć: Hmm… Zaraz sprawdzę w regulaminie. Przepraszam, ale to moja prababka razem z bogiem i szatanem ustalili zasady… Coś taki zapis chyba był?…
Cisza przerywana szelestem kartek i tłumionymi przekleństwami.
Ania: Myślałam, że śmierć jest kobietą.
Pan Śmierć: Tak było od wieków, ale moja siostra nie chciała, a ja w duchu marzyłem o tej posadzie. Eureka! Mam. Ma Pani taką możliwość.
Ania: Wspaniale. Chcę teraz.
Pan Śmierć: Wedle życzenia.
Ania pada trupem.
Pan Śmierć po wypiciu filiżanki aromatycznej i gorącej herbaty, której picie przerwała mu Ania: Ups! Umrzeć, owszem, można, ale nie na dwa dni.
Fragment z "Tragikomedii na trzy odsłony" napisanej podczas wakacji z inspiracji odgłosami wieczornego udoju krów i nieustannego bzyczenia muchy zakończonego jej śmiercią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz