skóra z cichym jękiem
z nadmiaru czy z braku
z ran sączy się gniew
w panice szukam igły i
nici
pękam
ca - ła
pękam
po - wo - li
igła wypada z rąk
a gniew unosi mnie
wznosi wzburza skłębia tumani
płynę wiruję tonę
opadam na dno
sflaczałe ciało
puste
i wypompowane
smutne
i poranione
jak sito dziurawe
kto mnie połata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz