środa, 11 grudnia 2013

Ania i Pająk

Ania jakiś czas temu nawiązała znajomość. Ani przychodzi to jak nożem w masło, lekkoduchem zapoznaniowym jest Ania. Kto ją zna, to wie. 
Ania lubi leżeć na podłodze i wpatrywać się w jeden punkt na suficie. Leży w nieporuszeniu, z otwartymi powiekami. Często otwiera i usta, z których sączy się ślina i zssuwa się powoli za kołnierz koszuli. Jednej nocy usiadł jej na piersi Pająk. Czarny pająk rozpaczy i zmęczenia. Pająk miał ogromne oczy, którymi wpatrywał się w Anię, aż zobaczyła w nich siebie. (Ania też ma duże oczy.) Jak się czujesz zapytał? Słabo. I tak rozmawiali: o niebezpieczeństwach bycia pająkiem, o utraconych miłościach, ulubionych sałatkach. Pająk też, okazało się, zdecydował się na wegetarianizm. Co więcej, oboje z Anią, unikają mleka i jajek ze sklepów. Ania podczas rozmów czasem płacze. Tak ni stąd ni zowąd. Pająk wtedy, w milczeniu, zbiera łzy do woreczka i chowa w nieskończone kłęby swego czarnego lśniącego futerka. Mówi, łzy mają ogromną moc. Pozwolisz, że podaruję je tym, którzy boją się płakać. Dobrze, szepcze Ania. Pająk umiejscawia się na Ani sercu, pająkowym ciepłem ogrzewa zziębnięte przedsionki i komory.
Ania wtedy zasypia i ma dobre sny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz