piątek, 9 grudnia 2011

Jestem oddechem z twoich ust

Siedzę w ciszy pustego mieszkania. W ciemności. Macam wzrokiem kontury mebli, ściany. Wygrzebuję z niebytu nocy bogactwa wszelakie. Podróżując w bezruchu, sączę herbatę. Ciepło rozlewa się po wnętrzu. Uczucie, jakby herbata rozlewała się po płucach, jakby jelita nie istniały. W zegarze poszła bateria, zatem nie ma kogo słuchać, czemu się poddać. Nie ma kota, nie ma psa, kury, świni, myszy. Są książki i Internet.


Siedzę w kurtce, butach. Zamierzam wyjść. Zamierzam... Dobrze siedzieć po ciemku, w pełnym rynsztunku. Dobrze tkwić w zawieszeniu. 

Wychodzę. Powietrze uwalnia emocje, myśli, precyzuje stan świadomości. Niebo. Jak kobiety. Nieograniczone. Fascynujące. Wyzwalam się z siebie powoli. Staję się drogą, którą idę. Zajść siebie, wychodzić lęk. Rozmywam się. Lecę. Jestem dymem, chmurą, oddechem z twoich ust, oddechem z twoich ust, oddechem z twoich ust...

1 komentarz: