środa, 10 kwietnia 2013

Sezim i Anna

Po co ja tu przyjechałam, po co? W Biszkeku miałam mieszkanie, pracę. W ministerstwie. A tu, teraz housekeeper jestem, podłogi i kible myję. Moja rodzina nie biedna. Brat z mamą gospodarstwo mają, 7 hektarów koło domu, i 200 owiec. Żali się Sezim Annie. 


Tyle owiec na 7 hektarów, zapytacie. Owce wypasane są w górach a na zimę schodzą ze stoków do zagrody, mogłaby wam odpowiedzieć Sezim.

Anna rozpoznaję jej ociężały chód i westchnienia. Sezim porusza się bujając się z prawej na lewą stronę. Przypomina to stąpanie słonia, choć Sezim do słonia nie podobna ani ciut ciut. W tym stąpaniu jest coś ze spokoju i dumy słonia, przemierzającego sawannę. Tak i ona przemierza codziennie setki metrów ogromnego brzucha rezydencji, w której pracujemy. 

Spędzamy w niej całe dnie. Jesteśmy jak Jonasz, uwięziony w brzuchu wielkiej ryby, jak Pinokio i Dżepetto w brzuchu wieloryba. Gdy opuszczę jej trzewia, tak jak moich pobratymców, Jonasza i Pinokia, tak i mnie czeka nagroda: urosną mi włosy i przysposobią jak Samsona w siłę, urośnie mi dusza i przybliży jak Hypatię ku mądrości. Zarobię, nie krocie, ale na okrasę do kaszy będzie na czas jakiś. Stanę się z biedaka Księciem. Będę piękna i bogata. Przez miesiąc będę pić najdroższe piwa i palić najdroższe papierosy i wylegiwać się w parku wśród drzew, patrzeć w niebo błękitne, w chmury mleczne... Anna, szto mnie nada dziełać? 

Anna może powiedzieć, że Sezim to dama. Widziała na zdjęciach z pracy, z wycieczek, z przyjaciółmi. 

Na ciele Sezim życie zapisało wiele historii. Gdy opowiada o sobie, wskazuje na blizny, które stanowią dowody na prawdziwość jej słów. To po operacji. W dzieciństwie miała wypadek, kak rybionkiem była. Ta tutaj, na szyi po ostatnim wypadku, w listopadzie. Wracała taksówką z pracy. Siedziała z tyłu. I nagle poczuła, jak jej głowa wbija się w fotel. Następnego dnia, po operacji, miała spuchniętą całą twarz, pokazuje Annie zdjęcie.

Anna pokochała Sezim tak jak można pokochać drugiego człowieka, jako Brata jako Siostrę. Sezim wzbudza troskę, wyrozumiałość, ale Anna pamięta, że czasem trzeba być twardą, by być dobrą. Tak jak dzisiaj: Pracę kończymy o dziewiątej, wtedy będziemy jeść, a teraz sprzątnijmy kuchnię. Zaskoczone spojrzenie Sezim. Chciała zjeść ciepłą jeszcze pizzę. Kawałek. Anna potrafi być sroga. Anna stara się jak najszybciej skończyć pracę i pójść na swoją kwaterę. Nie lubi przesiadywać i pogwarywać o dupie maryni. Anna potrafi się zreflektować, przeprosić, drugi raz tak samo nie zrobić. Różnie bywa: nerwy poniosą, okres, spocone pachy, guzik uwiera, samotności się chce. Ludźmi jesteśmy.

Sezim płacze. Często. Być może codziennie, kto wie? W Kirgizji zostali przyjaciele. Na pożegnanie zrobili jej wideo, wspólne zdjęcia a w tle sentymentalna muzyka. W Kirgizji została rodzina. W Kirgizji został bojfrend. Życie zostało w Kirgizji. 

Sezim przyjechała na pięć lat, jakiś czas temu powiedziała, że chce być dwa, a teraz że chce wrócić, jak tylko odrobi pożyczone na wyjazd pieniądze. Życie zaskakuje. Może, gdy się przyzwyczai, może gdy doświadczy pozytywów bycia w Stanach, może gdy się w kimś zakocha, pomyśli inaczej. Może. Bo teraz Sezim płacze. Anna wtedy podaje jej bez słowa chusteczki do otarcia łez i wysiąkania nosa. Sezim zaprasza Annę do Kirgizji. Anna chce pojechać. Pojedzie. Anna nie puszcza słów na wiatr. Czasu sprzyjającego tylko trzeba. Będą siedziały na balkonie w małej kwartirze Sezim na trzecim piętrze, paliły papieroski i piły coca colę, wspominając Amerykę, opowiadając sobie rożnorakie historie, prawdziwe bądź wymyślone. 

Teraz Sezim śpi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz