piątek, 19 kwietnia 2013

ObjawiAnie


Sercu memu bliski, Ernest kochany napisał:

Jezus objawia się na toście. Święta Dziewica w zacieku na szybie. Ania objawia się na jabłku. Dlaczego na jabłku? Bo jest to owoc zrównoważony. Trochę słodki, trochę kwaśny, czasem robal (bo wie co dobre) albo siniak na krągłości (efekt spadania niedaleko jabłoni). Tam czerwona bezwstydnica, tu zielona, szuka wyjścia.

Dzisiaj miałaś być równa w kostkę. Leżąca pośród kawałków banana i kiwi, topiąca się w cytrynie. Już miałem ciąć nożem, kiedy objawiłaś się roześmiana na skórce. Rozległ się rechot, stłukł dwie szklanki w szafce. Dla niewprawionego ucha mógłby wydać się złośliwy, chochlikowaty. Ja wiem, że jest serdeczny. Dobrze jest go słyszeć.

Smaczna jesteś, ale też przeklęta. Jak wtedy, gdy oślizgły gad namówił cielęta, naiwne jak nic nigdy przedtem:
- Szanowne Państwo, Panowie i Panie! Proszę ją ugryźć. Bez skrępowania.
Ale zdążyli tylko zęby zatopić. Pękła skóra, sok spłynął po mordach. Stary już wyskoczył z lasu. Złajał żarłoków, zdzielił kijem, z domu wygonił. Gad na wszelki wypadek schował się w drzewie. A co z Anią? Leżała nadgryziona. Zebrała się i potoczyła dalej.

Innym razem zgarnęła Cię kobieta u progu menopauzy, kierowana zazdrością o młodość, której nie widzi u siebie.
Witaminy jej dam – myślisz – i trochę słodyczy. Jednak nie taki był jej zamiar. Z oczu wampa wykipiało szaleństwo. Truła Ci/Cię. Wręczyła dziewce w lesie. Liczyła na jej względy. Młoda i głupia, ciśnienia nie zniosła. Po jednym kęsie zaryła nosem ziemię jak pługiem. Poczeka na dziobnięcie księcia, bo kogo by innego.

Marnotrawstwo. Ludzie są w tym dobrzy.
Teraz nie mam oporów. Pokroję Cię na równe kawałki. Nie lubisz przecież bałaganu. Zjem w całości, z pestkami, bo łatwizna też Ci nie pasuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz